piątek, 29 stycznia 2016

Rozdział 59 To już koniec.

NOTATKA NA DOLE. WAZNE :) 
*Oczami An* 
Świetnie się bawimy, grając w butelkę cały czas sie przytulam do Zayna, procenty nieźle dają popalić.. Harry zakrecił i wypadło na mnie, no trudno raz kozie śmierć. 
- Zadanie! - jego uśmiech mnie powalił, taki zobaczony.. Omg!!
- No dobra. Pocałuj każdego chłopaka w tym pomieszczeniu.- popatrzyłam na Zayna, na pewno tego nie zrobię. - Oprócz swojego chłopaka. - No chyba nie.
- No... idź- wstał i odszedł. - Nie chce tego widzieć. - Wstałam i zatrzymałam Malika. Wpiłam się w jego usta jak najmocniej się dało. Przerwałam na chwile żeby zaczerpnąć powietrza.
- Hazusiu jesteś pokurwiony. - Ściągnęłam buty odkładając je na stół. Złapałam bruneta za rękę, znowu siedliśmy na ziemię. 
Potem zaczęliśmy tańczyć.
W każdej szkole tego uczą.. Pokazałam całej grupie i reszcie żeby szli za mną, ubrałam kurtkę i weszłam na sale, znajdowała się w moim domu w garażu jest ona na tyle duża, aby zmieściło się  tam co najmniej 10 osób, sama w niej ćwiczę. Włączyłam muzykę ( Od O;06 do 0;55). Ustawiliśmy się w piątkę, gdyż reszta tego nie znała. Zatańczyliśmy, a "widownia" prosiła sie o więcej. Niestety moje siły osiągnęły zenitu, gdy wróciliśmy do domu poczuliśmy dym.. zobaczyliśmy ze w salonie pali się wszystko. 
- Dzwoń po straż Styles, a nie się zjebie patrzysz. -
 - Nareszcie przyjechała. straż i policja.. - Przytuliłam się do Zayna.. bałam się.
- Ej mała, jedziemy. Nie płacz już. - dostałam buziaka w policzek i zabraliśmy się.. Gdy dojechaliśmy na miejsce wybiegłam z samochodu jak najszybciej. Od razu mnie poinformowano, że z Niallem jest w porządku, a Blayd... ratują go. Rozdzieliśmy się i każdy poszedł pod inna sale.
- Niall! - siedział na krześle nie odzywając się, w oczach miał łzy.  - Nic ci się nie stało ? - miał tylko bandaż na ręce.
- Panie Horanie, ma pan wypis, nic panu nie jest na szczęście, ale nie może pan się przemęczać. Proszę o odpoczynek. - skończył wypowiedz i wyszedł.. 
- An on tego nie przeżyje, - Jedna łezka wyleciała a za nią reszta jak wodospad, przytuliłam go mocno, i wstaliśmy. Obydwoje podeszliśmy jeszcze pod sale gdzie ratowali bruneta. 

*Trzy godziny później*
Zadzwoniliśmy do najbliższej rodziny chłopaka. Rozmawiał z nimi Zayn, ponieważ ja nie umiałam. Nie jest łatwo przekazać, że czyjś syn.. nie żyje. Cały czas płakałam. Jak nie Zayn to Niall był przy mnie czy przy Marcie.

* 2 dni później* 
Dzisiaj pogrzeb. Skromny, ale bardzo ważny. Jutro są mistrzostwa, ale nie jedziemy. Z powodu na chłopaka nie umielibyśmy, nie teraz. 
- Kochanie chodź już... musimy przygotować się na wakacje. - Tak Zayn  nam wykupił dwutygodniowy urlop na jakiejś wyspie. Reszta tez gdzie wyjeżdza. Wszyscy musimy się ogarnąć i zacząć żyć dalej. 

*14 lipca 2026* 
- A pamiętasz te wakacje.. Jak ci się oświadczyłem, to było okropne nie zgodziłaś się przynajmniej ja tak myślałem, a ty się dusiłaś bananem... - zaśmiał się brunet
- Bardzo śmieszne panie Maliku. -  Szósta rocznica naszego małżeństwa. 
- Pani Malik idziemy na spacer z Leyem. - to nasz piesek. Ma dwa miesiące... niestety dzieci nie możemy mieć z powodu naszych prac, ja jestem stylistką mody, a Zayn piosenkarzem wraz z Horanem. Ale na szczęście jestem ich stylistką, wiec razem wyjeżdzamy w trasy.
A reszcie się tak samo powodzi. Mieszkamy wszyscy w Londynie. Harry ma własną firmę. Lou prowadzi sieć reustauracji. A Liam.. to on. Wyjeżdza dziennie z inną dziewczyną w podróże.
Mieszkamy niby w Londynie, ale tak na prawdę większość czasu spędzamy w podróży. 
- Tak idziemy. - Pocałowałam namiętnie Zaya i pogłaskałam pieska. Gotowi wyszliśmy trzymając się za ręce.. Jest dobrze, chce żeby tak było. Ja i On. Kocham Go!! 

TO JEST KONIEC... JEZELI CHCECIE II CZEŚĆ NAPISZCIE W KOMENTARZU "2" WTEDY BEDĘ WIEDZIAŁA ZE JESTEŚCIE I CHCECIE DALEJ. PRZEPRASZAM ZE WAS OPUŚCIŁAM NA TAK DŁUGI CZAS, ALE MIAŁAM OBOWIĄZKI I BRAK WENY :( 
POZDRAWIAM WAS CIEPLUTKO, I MAM NADZIEJE ZE JEDNAK KTOŚ TU JESZCZE ZAGLĄDA. FAJNIE JAK BY BYŁO TAK NA POZEGNANIE DUZO KOMENTARZY :) 
DZIĘKUJE WSZYSTKIM OSOBĄ KTÓRE ZE MNĄ BYŁY I MNIE WSPIERAŁY. KOCHAM WAS :* :) :* :) :( 

wtorek, 29 grudnia 2015

Rozdzial 58

*Oczami Maćka*  Retrospekcja
Przyszedłem do domu gdy grali w butelke, jedynie kogo brakuje to Zayna, który byl u mojej siostry. Brakowalo takze mojej dziewczyny i Horana, wszystko wydawalo sie dziwne. 
- Gdzie jest Horan? - zapytałem ciekawy, to chyba nic dziwnego... 
-Wyszedl razem z twoja dziewczyna do sklepu po papierosy ktore chcial Zayn. - nie odpowiedziałem. Wszedłem po schodach do pokoju, usiadłem na parapecie i  oglądałem co ciekawego dzieje sie za oknem. Wtedy zauważyłem ze moj przyjaciel całuje moją dziewczynę. Wybieglem z domu i sie na niego rzucilem, próbowali nas rozdzielić. Wstalem z niego, a pod nogi Marty wrzuciłem połówkę naszyjnika. Nic nie mówiąc  do Zayna, poszedlem. Zayn  jachał do An wiec pogadalismy chwilę co sie stało.. okazalo sie ze on o wszystkim wiedział. Zakończyłem rozmowe oschlym NARA nie chcialem, aby to wyszło wrednie, ale mógł mi powiedzieć. 
Koniec retrospekcji.
Nagle podeszła do mnie moja siostra.. 
- Ej co się miedzy wami stało, jak mnie nie było ? - była ciekawa, bo widziała jaki jestem dzisiaj taki nieco smutny. 
- Nie moge ci powiedzieć. - spuściłem wzrok i odszedłem, wiedziałem że mi nie da spokoju, ale jak narazie nie miałem w planach nikomu nic mówić. Dziewczyna patrząc jak wchodze do pokoju swojego siadła koło Zayna, posłałem jej oczka i zamknąłem drzwi. Wziąłem gitare, kartke i długopis. Po cichu składałem wyrazy do piosenki, która i tak nie bedzie nigdzie opublikowana... Wrzuce ją do pudełka, gdzie mam pamiątki po mamie. I tyle. 
*Oczami Marty* 
Wszystko spierdoliłam.. Japierdole.. to była chwila słabości, nie miało sie nić wydarzyć. Ja go kocham, i wiem ze mi nie wybaczyć.. Za każdym razem gdy chciałam do niego podejśc on podchodził do kogoś lub zaczynał rozmowe. Jak ja mu mam to wyjaśnić. A Angelika nawet do mnie nie gada, tyle ze ona o niczym nie wie, Mania wie i tez strzela fochy. Nialler stwierdził, że dla niego to nic nie znaczyło i najlepiej jak przestaniemy do siebie rozmawiać. Tak też stwierdzili po nim wszyscy.. Nawet osoby które nic nie widziały. Został mi Zayn, on jedyny mi ze wszystkim pomaga się uporać, wiem ze to okropnie wyglada.. bo ja sie boje ze się w nim zakocham, wiem ze nie moge. Kocham i Macka.. i zaczynam kochać Malika.. An mi nie wybaczy, ale ja nie umiem pohamować emocji gdy mnie przytula na przywitanie, czy gdy chwyta za reke gdy płacze, to się dzieje, teraz wyjde na zdzire, najpierw Niall.. następnie zdradziłam Maćka. Co ja mam zrobić. 
Wyszłam ze swojego pokoju, zeby porozmawiać z bratem mojej przyjaciółki, lecz usłyszałam gitare, wsłuchałam się w jej dzwięk.. piosenka była o mnie, ze go skrzywdziłam. Siadłam pod jego drzwiami i nadal sie wsłuchiwałam, duzo myslałam, nie wiem ile mineło piosenka obijała mi sie o uszy co jakies 5 minut, była piękna i uświadomiła mi wiele.. 
JA GO KOCHAM, JAK NIKOGO INNEGO!!! Wstałam, otrzepałam tyłek i kilkakrotnie zapukałam dłonią. 
- Maciek? - otworzył mi drzwi co mnie zaskoczyło. - Ja wiem.. ja spierdoliłam wszystko, przepraszam, ta piosenka, ona taka piękna przepraszam. Boże Maciek nie patrz się tak na mnie, twój wzrok mnie zabija. - skończyłam mój ciągły monolog, chciałam coś powiedzieć, ale poczułam na moich ustach ciepłe wargi bruneta, odwzajemniłam. 
- Widzę że mówisz prawde, nie mógłbym ci nie wybaczyć.. kocham cię, a gdy was zobaczylem myslałem ze się we mnie woda zagotuje i go zabije. Całował coś co jest moim światem, bez Ciebie nie mógł bym żyć. Kocham Cię Marta nigdy wiecej nie miej takich impulsów. - przytuliłam go mocno. Położylismy się i usnelismy przytuleni do siebie. Jest już dobrze, myśle że Zayn mi przejdzie, a Niall zapomni. 
*********************************************************
Czy coś się jeszcze wydarzy? Coś niezwykłego? Jak sie czuje Angelika, czy dowie się ze przyjaciółce przez pewien czas podobał sie jej chłopak? Czy Blayd dostanie szanse od An? Jak to bedzie wszystko, co bedzie sie działo? Czy okaze się że An jest poważnie chora, przez wylądowanie w szpitalu, czy to tylko tak. Jak wyjdą im mistrzostwa tańca w Szwecji? 
*************************************************************
*Narracja 3-osobowa*
Angelika szcześliwa po wyjścu ze szpitala rozmawia z wszystkimi na około. Zayn przytulony do niej, patrzy na Blayda, z wzrokiem mordercy. Niall rozmawia z śliczną blondynką, chyba mu się spodobała. Lou wyszedł z wymówką umówienia się ze swoją zmarłą babcią, myślał że nikt nie wie, a jednak... z kim sie idzie spotkać.. ciekawy jest Harry. Mania nadal zakochana w Stylesie rozmawia z Danielem. Chłopak  takze uczestniczy do grupy talentów tańca współczesnego. Liam siedzi w pokoju i rozmawia z nowo poznaną dziewczyną.. nikt nie wie jak się nazywa, ale ma zniewalający uśmiech i jest bardzo podobna do niego. W tym samym czasie odwiedza ich Bieber i Steve, Justin widzi ze Mania jest podrywana przez przytsojnego chłopaka, podchodzi do nich i przytula dziewczynę. Podoba mu sie wiec chce zeby i ona odwzajemniała jego uczucia. Steve wita wszyskich, jedzą pyszną zupe Harrego. Następnie cała druzyna ludu wraz z Mackiem i pogodzoną z nim Martą i Liamem tele ze bez tej dziewczyny siada na podłodze w posprzątanym jako tako salonie, wyciągają 0.7 i butelke do grania. NIeźle sie bawią. Jakoś po dwudziestej czwartej wszyscy zasypiają na podłodze. W nocy ktoś podpala im dom, wzywają straż pożarną a także karetkę.. 
________________________________
Kometujemy, gdyż to ostatnie rozdziały czesci I.. zalezy jak bedziecie obecni tak bedą pisane rozdziały 

piątek, 4 grudnia 2015

Rozdział 57

*Oczami Zayna*
Zawieźli ją na sale koło 2 godzin temu. Nie wiem dlaczego tak długo, to zykły fragment stoli czy szafki, chyba nie?
- Zayn nie denerwuj się, bedzie dobrze przecież ona jest dzielna, a lekarze jedyni z najlepszych. - pomagała mi się uspokajac Mania. Wszyscy byli w szpitalu, nawet ona i Harry. Siedzieliśmy dobre dwie godziny. Kiedy zobaczyłem że wywożą ją z sali uśmiech sam wkradł sie a usta.
- Panie doktorze, mozemy ją odwiedzić?
- Tak, ale najpierw musimy porozmawiać. - zabrzmiało groźnie. Kurwa.. - Pan ze mną pozwoli. - szedłem z nim aż doszlismy do jakiegoś zielonego pomieszczenia.
- A wiec co się dzieje? 
- Pacjętka, to znaczy pana dziewczyna.. jest dobrze teraz, ale podczas operacji wyciagającej i zszywającej rane zatrzymała się akcja serca, i to dwa razy. Ma szczęście że zyje.. Musi teraz dużo odpoczyć.. i prosze się odbywać stosunkó przez najblizszy miesiąc, nie wchodzic na żadne wysokości.. Niech zostaje w domu. Jest też chora, ma zapalenie płuc, już tak od trzech dni. NIe zauważył pan tego? 
- Nie, wyglądała dobrze, nic się nie stało... czy coś. - NIe miałem pojecia od tym zapaleniu Zawsze musi jej sie coś stac, jak by to nie mógł być ktoś inny. 
- Dobrze, wiec prosze o nią dbać, niech się nie odchudza, jesli ma jakieś diety jako tancerka, niech nie tańczy przez najbliższy miesiąc, a co najwazniejsze zadnego alkoholu. Ma sie rozumieć panie Malik? 
- Jasne doktorze. Ide dbać o moją choróbkę. Dziękuje, a kiedy bedzie wychodziła? - ciekawość to pierwszy stopien do piekła.. co ja poradze. 
- Jest dzisiaj piątek, wiec jutro rano spokojnie moze sie pozbierać, prosze do mnie przyjśc po wypis. Trzymaj się młody. - Pożegnełem go i poszedłem do reszty, widziałem jak wszyscy czekają ze się obudzi. Śpi to wiadome. 
Kazdy siedział w jakiejś częsci sali, wolne krzesło było tylko koło Niallera, gdyz Mania i Marta siedziały koło łóżka. 
- I jak coś się stało?  
- Powiem ci potem.. okey? - kiwnął głową na tak, wtedy moja dziewczyn otworzyła oczy, zakaszlneła lekko i chciała wstać. - O nie kochana lezysz, nie mozesz się przemęczać. 
- Ale dupa mnie boli od leżenia. - zaśmialismy się. Ta wróciła moja ksieżniczka codziennie się śmiejąca. - Mam ochote na cos czekoladowego. - popatrzyla na mnie. 
- A moze frytki do tego ? - posłałem jej oczko. 
- Buziak by się przydał. - podszedłem do niej i złozyłam szoczystego buziaka na jej ustach. - Dziękuje. 
- To moze ja pójde z Malikiem po cos czekoladowego. 
- Jasne chodz. Trzymajcie ją zeby nie wstawała, czy coś. 
- Jasne szefie. - odpowiedziała Mania. 
Szlismy do sklepu który znajdował się po drugiej stronie ulicy. Wczesniej Horan chciał wiedzieć co się dzieje, wiec przedstawiłem mu wszystko to co powiedział lekarz. 
- To nie dobrze.. jak moglismy nie zauwazyc. 
- Ja tez nie wiem, ale teraz gdy ją zabierzemy do domu to musimy ją wyleczyć, podobno mozna od tego cholerstwa umrzeć. A ona nie moze. 
- Coś jeszcze powiedział?
- No nie mozemy robić tego, nie moze tańczyć, no i sie przemęczać, najlepiej gdyby teraz siedziała w domu. No wiadomo nie?
- Jasne. - Kupiliśmy jej milke oreo i wróciliśmy, wszyscy sobie rozmawiali nawet jakiś chłopak.. 

*Oczami An* 
Gdy Horan i Malik wyszli przyszedł chłopak który z tego co pamietam asystował. 
- Witaj mała, jak się czujesz? 
- Witaj duży, już okey, ale jak widzisz chusteczki moimi przyjaciółmi, dlaczego nie odczuwałam ze jestem chora? - byłam bardzo ciekawa, nadal nie wiem. Czułam osłabienie, ale jakoś nie żeby aż zapalenie płuc. 
- A no wiesz... czasami się tak zdarza.. ze ten.. 
- Jesu, nie kłam bo nie wiesz. - nie wiedział.. 
- Mów mi Blayd,jezusem nie jestem. Własnie nie przedstawiłas mnie swoim przyjaciołom..hm - Ups zapomniałam.
- To jest Blayd, asystent doktorka który mi to cos wyciągał z głowy. Ten z lokami to Harry, ten w paski to Lou, ten w białej na krzesle to Liam. Ten koło niego to mój brat Maciek. - przedstawiłam najpierw chłopaków. Przywitał się ręką czy jak to tam się nazywa i zaczełam teraz od Mani. - Te brunetki to moje przyjaciółki. Mania i Marta. To Stev i Justin.. To chyba wszyscy. - W tej chwili przyszedł Zayn razem z Niallem. Dali mi czekolade Oreo już ich kocham. I przywitali sie z Blaydem. Dochodziła godzina osiemnasta wszyscy się zebrali tylko Town został, musiał zbadać mnie jeszcze i chwile pogadalismy, nastepnie sie z nim pożegnałam i usnełam. Gdy rano się obudziłam nad łóżkiem stało z 8 osób, niektórych pamietam, a reszty nawet nie znam. 
- Witaj aniołku. - przytulilam Blayda. - To jest twoja grupa taneczna, gdy ty znajdowałaś się na mistrzostwach twój mene, tworzył grupe. Wiem ze masz prace, ale chcemy abys wróciła do grupy jako nasz kapitanm zdecydowała kogo wybierasz na współ kapitana i zatańczyła z nami w grudniu w Brazylii na konkursie miedzynarodowym. Zgadzasz się? - Byłam mile zaskoczona ze wszyscy mnie odwiedzili. Po kolei zaczeli mi się przedstawiać. Blayd jest modelem, lekarzem i w wolnych chwilach modelem do zdjęc. Są bardzo mili, kazdy opowiadał mi kim jest. Są 5 chłopaków i 4 dziewczyny, z tego jeszcze dziewczyna Blayda Emili dojdzie do naszej grupy pod koniec tego miesiąca. Jest tancerką tego roku i młodsza od mnie o rok, i z tego co wynika najmłodsza. Cała nasza ekipa wynosi 10 osób. Jestm koniec sierpnia a ja mam szkołe nie skończoną... i prace zaczętą.., i przerwe do października... No świetnie.. Gdy dochodziła godzina dwunasta przyjechały dziewczyny z ubraniami. Zdziwiłam się gdy przywiozły mi ciepłe ubrania, gdyż było lato, no ale choroba jest i bedzie, wiec ciepło musze sie ubierać. Jasny styl, który mi zaproponowali bardzo mi sie podobał. Pasował do obecnego chumoru i samopoczucia. 
- Chodźmy po wypis Zayn czeka na dole. - kiwnełam głową. Zebrałam jeszcze rzeczy z półki i poszłam za laskami. W poczekalni/recepcji siedziała wysoka blondynka. Podała mi wypis i skierowała do doktora prowadzącego po podpis. Po drodze zachaczyłam o gabinet Towna zeby sie pozegnac, doktorek wypisał kwistek gdzie ja też się podpisałam, i mogłam bezpiecznie wyjść. Nareszcie.. 
- Cześć księżniczko. - Pocałowałam go na przywitanie.. uśmiechnął się zadziornie i otwarł dzwi mi i dziewczynom, abyśmy mogły wejść. 
- Dobra nie tyle słodkości, bo sie zerzygam. - zaszczypła Mania.
- Jakim ty jezykiem młoda damo sie posługujesz, ja sie pytam? - trzeba było rozładowąc napiecie głupimy tekstami podczas jazdy do domu. 
- Przepraszam mamo, już nie bedę. 
- Boże co za wariatki. - zamarudził Malik. 
- Te ty lepiej patrz na droge bo ci nikt nie obciągnie jak bedziesz nie grzeczyny. - wypowiedziała się Marta. 
- Nie bądz taka cwana kochana. 
- Nie bądz taki upierdliwy kochany, i tak cie nie lubie. 
- No wiem bo mnie kochasz. - Gdy tego słuchałam poczułam się zazdrosna o własną przyjaciółkę, wiem ze to głupie ale gdy ja i Mania wymieniałysmy spojrzenia w lusterku on i ona sie uśmiechali i dogadywali sobie jak para. Reszta drogi mineła predziudko. Na miejscu zostałam osaczona przyjaciółmi, jak i osobami z grupy tanecznej. Nie mam pojecia jak oni tam. Oczywiście nie mogło zabraknąć naszego szanownego pod doktorka, pojawił sie za mną i zakrył oczy, zgadłam bo śmierdział szpitalem. Wszyscy zasiedlismy do stołu gdzie podano nam obiad ugotowany przez Harrego. 
- Smacznego. - widziałam jak Marta porozumiewała się z Malikiem wzrokiem. A Maciek siedząc koło mnie nawet się nie odzywał. 
Po szkończonym posiłku udałam sie na rozmowe z braciszkiem. 
- Ej co się działo miedzy wami jak mnie nie było ? - spuścił wzrok i nic nie mówił. 
- Nie moge ci powiedzieć. - Odszedł od mnie bez wiekszych wyjaśnień.. nie wiem co to moze oznaczać. 
------------------------------------
TAM TAM TAM :* 
NASTĘPNY ROZDZIAŁ BEDZIE PRZED SWIETAMI DODAM NOTKĘ JAK COŚ 

środa, 25 listopada 2015

56 rozdział

* Oczami An * 
- Skarbie. - Zaczełam tak a nie inaczej, bo naprawde nie wiedziałam jak mu wytłumaczyć, ze to nic nie było. I że TYLKO się z nimi przyjaźnie. - Ja nie chce sie kłócić, ale przesadzasz.
- Ja przesadzam, a kto się przytula z Bieberem, a kto daje buziaki w policzek które trwają wiecznośc. - wściekł się, to miło ze jest zazdrosny, ale mógł by się ogarnąć.
- Zayn, ogarnij się i nie krzycz na mnie. Ja tylko im szczerze podziękowałam. Uwierz mi że tylko ciebie debilu kocham. - podeszłam do niego bliżej, ale on zamiast się przesunąc w moją strone, wstał z łóżka kierując się ku wyjściu. - Nie! Stój, jesli mi nie wierzysz to nie, ale cię naprawde kocham. - Jedna łza popłyneła. Wstałam z łóżka, chciałam go ominąc i wyjśc. Nie musi mi wierzyć, naprawde, ale związek powinien się opierać na zaufaniu, a widac ze z jego strony tego nie ma. Stał przy oknie patrząc na mnie, ja niestety nie wytrzymałam wychodząc trzasłam drzwiami i poszłam do salonu. Siedzieli wszyscy... 
- Co sie stało? - Zainteresował się Horan. 
- Nic. - chciałam siąść, ale Niall wstał i mnie przytulił, następnie tak zrobił Liam i Lou. Marta i Maciek na samym końcu. Widziałam jak Niall wchodzi na góre, napewno porozmawia z nim. Marta włączyła jakąś durną komedię, to choć troche poprawiło mi humor, ale to nie znaczy ze nie przestałam myśleć o tym wszystkim. Przytuliłam się do Tomlinsona i usnełam, co się działo później tego nie wiem.



*Oczami Horana* 
Jak zobaczyłem w oczach dziewczyny łzy, zaniepokoiłem się. Obiecałem sobie ze nigdy nie bedzie przez kogoś płakać, płakała przez mnie, nie chce by płakała przez Malika, widać ze go kocha, a ten... Znowu odgrywa jakieś sceny. Martwie się o nią, nadal ją kocham. NIestety lub stety na moim miejscu jest brunet. Coś we mnie pękło gdy ją przytulałem, musiałem porozmawiać z tym idiotą, bo kurwa no. Nie chodze już z tą dziewczyną.. Nie mogłem, za bardzo moje serce kocha Angelike.. ale teraz moge liczyć jedynie na bliską przyjaźń, co mnie bardzo cieszy. Mogło być gorzej.
Wchodząc na góre w myslach układałem sobie co powiem, od czego zaczne. W końcu to mój przyjaciel, napewno cos go trapi. 
Lekko zapukałem w drzwi, nikt nie odpowiedział, wiec postanowiłem wejśc bez zadnego zaproszenia. 
- Musimy porozmawiać - tak prosto z mostu co ja bedę owijał w bawełnę. Usłyszałem kolejne krótkie NIE ale nie zostawiłem go w spokoju. - Powiedz co się stało. - Siadłe koło niego na łóżku.. Wziął głęboki oddech. 
- Jestem cholernym zazdrośnikiem, i nie potrafie tego kurwa zatrzymać, własnie chyba zepsułem sobie wziązek. Kurwa, ja j tak kocham. Obiecałem sobie ze nie będę taki, ze porawie sie w tej zazdrości.. i kurwa sie nie udało. Mam dość, ja ją za bardzo kocham żeby starcić. Rozumiesz! - Krzyknął, rozumiem go, też byłem nie raz zazdrosny, ale jak tu nie być. Gdy masz dziewczynę tancerkę, na którą spojrzy nie jeden facet. 
- Człowieku, jesli ją kochasz to wymarsz po kwiaty dla niej, ja cię usprawiedliwie i wróć tu i przed nami wszystkimi ją przeproś. Juz ruszaj człowieku. Kochasz ją? - chwila zastanowienia.
- Kurwa bardzo! 
- No własnie wypierdalaj już po te kwiatki, radze ci się postarać z nimi. - Wziął tylko telefon i klucze do samochodu. O tak, udało mi sie. Tyle ze co mam powiedzieć An.. Z szedłem za nim ze schodów. Widziałem jak wychodził, i pół spiącą dziewczynę, która po trzaśnieciu się obudziła. 
- On.. on wyszedł..- Łzy jej leciały strumyczkiem. 
- Nie to nie tak, nie zostawił cię, chciał wszystko przemyśleć.. Nie martw sie. - przytuliła się bardziej do zadowolonego Louisa.. taaa. Niech se nie wyobraza, kazdy z nas wie ze on tak samo jak i ja darzy ją uczuciem. Ale ona tylko otacza nas miłością jak do braci. Teraz tylko czekać na tego debila. Usmiechnołem sie na sam widok tego że przyniesie jej wielki bukiet róż. Bedzie to bardzo słodkie. 
Mineło około 20 minut, dziewczyna siedziała plotkując z Martą. Słyszałem jak co jakiś czas cichutko smiały. Był to widok idealnej przyjaźni dwóch a z Manią trzech dziewcząt. Zgadzają sie z wszystkim.. bez awantur.. no moze czasem. Ja z Liamem, Lou, Maćkiem siedzielismy i oglądaliśmy mecz. Wtedy do domu wszedł wielki miś i róze. Zayn podszedł do dziewczyny.
- Kochanie, przepraszam. Kocham cię jak wariat i nie mógłbym żyć z swiadomością ze przez mnie płaczesz. Wybaczysz takiemu słodkiemu misiowi? - Dziewczyna wzieła misia, przytuliła się do niego następnie słodko pocałowała Malika. Marta i reszta robili śmieszne odgłosy i miny.. czasem nawet Lou rzekł GORZKO. Łzy leciały z jej powiek jak rzeka, ale to były łzy szczęścia. Po tych wszystkich zajściach, każdy z nas się pozegnał i poszlismy spać... An wzieła misia i poleciała do góry, dwa razy przy tym o mało nie zabijając się. Poszedłem za nią razem z Zaynem, brunetka otworzyła swój pokój po czym na łózko rzuciła misia, i wskoczyła na niego. Rozmawialismy w wejściu chwile patrząc jak dziewczyna usypia. Brunet mnie przytulił i pożegnał, wszedł pocałowac swojego skarba, ale ta już spała. Bardzo słodko spała. Nic nam nie pozostało jak iść w swoje strony. Zayn delikatnie przyknął drzwi do pokoju dziewczyny. Ja tak samo kiwiąc mu zabawnie poszedłem się ogarnąć.
To jest prawdziwa An ( znalazła) 

*Rano* *Oczami An* 
Przebudziłam się około jedenastej rano.. a raczej przed południem. Wyspana, sprawdziłam czy Zayna nie ma obok, ale z wielkim rozczarowaniem go nie było. Poskładana na misiu.. misiu moim misiu którego dostałam wczoraj od Zayna na przeprosiny. Jejku.. jak ja go kocham. 
Wstałam, załozyłam kapciochy które dostałam na urodziny od Pasiastego, spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i sie przestraszyłam. Lewy kucyk, podkrązone lekko oczy. Przemyłam sobie szybciutko twarz gdyż mój żąłądek domagał się jedzenia. Na korytarzu pachniało pieknie naleśnikami.. Harry! O tak i kakaoko by się przydało. 
- Styles witaj skarbie... - przytuliłam się do niego na przywitanie. Wiedział o co chodzi. 
- Teraz skarbie a wczoraj idioto, sama sobie zrób. Już masz naleśniki. 
- Nie to nie, foch! - Spojrzałam przez śmiech na niego z udawaną obrażoną miną. 
- Kochanie? - patrzyłam na Zayna.. znowu zły.. - Kochanie. - Nie odzywa sie. - Zayn no! - podniosłam głos. 
- Nie denerwuj się, ale to ja jestem twoim skarbem, a nie on. - Pokazał palcem na lokatego. Pocałowałam go i już ucichł. 
- Nie pokazuje się palcem debilu. - naskoczył na niego Styles.. - Za to ci nie zrobie dzisiaj na obiad kurczaka hahaha. 
- Nie to nie. Moja księzniczka robi lepsze. - pocałował mnie jeszcze raz. Mmmm...
- O nieee, przesadziłeś.. FOCH. - wystawiłam Stylesowi język, za to on chciał rzucić we mnie mąką, ale mu sie nie udało i trafił z twarz Malika. Ups, zaczeła się wojna. Harry biegał brudny po całym pokoju uciekajac przed Zaynem. A ja uciekałam przed Harrym. Zabawa świetna aż do pewnego momentu. Wyjebałam się na dywanie, walnełam głową o stolik. Mysłałam ze mi nic sie nie stało wiec wstałam.
- An... co tu się dzieje.. co ci się.. - Do salonu weszła Mania ze Stevem i Justinem, coś mówiła, ale nie dałam jej dokończyć. Dotknełam ręką bolącego miejsca, okazało sie że z niego płynie krew. Jak to zauwazylismy... Zayn nie martwił sie że jest brudny czy ma włosy nie ustawione wziął mnie na ręce w stylu "panna młoda", Harry uświniony z jajka wziął kluczyki, a reszta wsiadła razem z nami do auta. Nim się obejrzałam bylismy pod szpitalem. Doktor mnie, nas zobaczył to zaczął się śmiać, ale gdy się odwróciłam zamilkł. Wezwał lekarki i coś mi robili, następnie okazało sie że mam odłamek stolika, czy tam szafki w czaszce, który jak nie zostanie operacyjnie usunięty to może to się skończyć źle. Zayn wydał zgode na operacje ja nie miałam nic do gadania. Uśpili mnie i tyle. Sniło mi sie przyjemny, ale smutny sen. Nie wiedziałam co sie ze mną dzieje, nie czułam nic.. spałam? Mam się bać... a jak cos mi się stanie.. ? 
---------------------------------------------------
JESTEŚCIE CIEKAWI CZY BEDZIE DOBRZE? 
OCENKA OD 1 - 10 JAK FAJNY ROZDZIAŁ 
NASTEPNY NIE WIE KIEDY BEDZIE ALE BĘDZIE ^^ 
PROSZE DUŻO KOMENTARZY TO POJAWI SIE WCZENIEJ NIZ DO 6 GRUDNIA, TO OSTATECZNY TERMIN MISIE

niedziela, 8 listopada 2015

Rozdział55

*Oczami Zayn* Nadal Bar 
- Harry! - Wołaliśmy równocześnie z Mackiem. On narobi sobie kłopotów. Pozałuje tego. Ma tak fajną dziewczynę przy sobie i nagle mu cos odwala, jest troche popierdolony. I pijany jak zawsze. 
- Kochanie, musimy porozmawiać! - Krzyczał, ale Mania nawet nie zwróciła na niego uwagi, nadal kontynuowała to co robiła. Gdy się skonczył występ, Styles poleciał od razu za scenę, widzieliśmy tylko jak siłuje z jakimś typkiem w skórze.. ale dał mu rade i pobiegł. Oj bedzie się działo. Zaciekawieni sytuacją, pobiegliśmy za nim. Po drodze widziałem jak An i Marta szły do przebieralni, wiec posłałem znak mojej dziewczynie żeby się szybko przebrała i do mnie przyszła.. To samo zrobił Maciek. Nawet się nie obejrzeliśmy a one juz były koło nas. Przywitałem się z nią namiętnym buziakiem i złapałem za ręke. Widzieliśmy jak Harry przytula Manie, i zaczyna mówić..
- Mania.. ja ja.. kurwa no. 


*Oczami Mani*
- Mania.. ja ja.. kurwa no.- zaczął tak dziwnie. 
-Harry co się stało? - zaniepokoiłam się.
- No bo ja.. musimy zerwać, to znaczy ja musze z Tobą, bo w kłamstwie nie ma co żyć. - łzy zbierały mi sie w kącikach oczu. Wiedziałam, że bez niego sobie nie poradze. On był moim jedynym poparciem, oprócz przyjaciół. Choć się kłóciliśmy zawsze mu wybaczałam, zbytnio go kochałam zeby go zranic, czy zostawić. Nie jestem taka.. A on mi wyskakuje z tekstem ze musimy zerwać.. nie wytrzymam tego psychicznie.. jeszcze spotykamy się z nimi codziennie, nie będe tak mogła żyć. 
- Harry, nie mówisz tego poważnie.. nie możesz przeciez ja nic nie zrobiłam. Harry..- łzy leciały mi już strumykiem jak woda w wodospadzie. Dziewczyny obejmowały mnie... Wszyscy się patrzeli na tą sytuacje spod byka, tylko ja płakałam, a Harry.. ja nie wiem jak on się z tym czuje?
- Ja... ja znalazłem dziewczynę, która ma myśli samobójcze. Na początku tylko jej pomagałem, ale gdy to się działo.. powoli się w tej kruszynce zakochiwałem.. Ja cie kocham, ale nie tak jak rok temu. Przepraszam! - Jebaniec jak on mógł. Przeprosił, przytulił przynajmniej próbował. Ale ja mu strzeliłam w twarz i uciekłam z płaczem. Słyszałam jak wołają, ale teraz chce zostać sama. Widziałam jak dziewczyny po kolei cos mówiły do niego, ale sama nie wiem co. NIe obchodziło mnie już nic. Wszystko co zbudowaliśmy on zrujnował, dla jakiejś dziwki, która ma myśli samobójcze.. A ja.. ja kurwa na bok, nic nie wiedziałam.. Nie mam, kurwa dosyć, jebie mnie już miłość, czas wyjechać stąd i zmienić swoje życie, i otoczenie. Wiem ze niektórym moze sie to nie spodobać, ale dostałam prace w Brazylii,nikt o tym nie wiedział, nie chciałam nic mówić dopóki nie zdecydowałam czy wyjeżdzam, a teraz już wiem. Nie przepierdolę takiej szansy.. wczesniej byłam nie zdecydowana. Ale sie spakuje i zaczne nowe zycie. Niech wie co dla niego kiedyś znaczyłam. 

*Oczami Angeliki* *W domu* 
Wróciłam do domu cała w nerwach.. Tak jak i reszta.. jak on mógł.. Rozgrzeszenia jako ksiądz bym mu nie dała.. Jebany.. kurwa skurwiel.. Wszyscy byli zdenerwowani, dzwoniliśmy do brunetki, ale nie odbiera. Dzownilismy do Steva..żeby jak cos nas informował. Jest u niego Justin, wiec wszyscy są gotowi do szukania. 
Strasznie się o nią martwie, jest moją przyjaciółką, która pomogła mi się pozbierać po kłotni z Lisą i resztą osób. Wszyscy się martwią, wiem ze sobie nic nie zrobi, nie jest w stanie tego zrobić, ale jest jej przykro i chce zostać sama. Ja wiem, ale nie ma jej juz około godziny, a ja dostaje paranoi. Kiedy wywodziłam na tym czy nie wyjść i iśc ją poszukać, zadzwonił telefon. Wielka nadzieja ze to ona.. Spojrzałam na telefon, nie była to Stirson, ale Stev 
- Co się stało? 
- Znalazłem ją, siedzi juz bezpieczna w moim domu. Justin się nią zajął. - W duchu podziękowałam światu ze nic się jej nie stało. 
- Dziekuję, zachwile tam przyjade.. - powiedziałam...Po chwili zastanowienia,  zorientowałam sie że nie mam samochodu.. nawet nie mam prawa jazdy. Rozłączyłam się, i pobiegłam oznajmić ludziom że ona żyje.
- Liam.. znalazłam ją.. ! - skierowałam to oznajmienie bardziej do wszystkich niż do Liama, ale na niego popatrzyłam na samym początku. 
- Gdzie jest? - zapytał Zayn. 
- U Steva, chce tam jechać, ale.. nie mam samochodu.. - przyznałam sie. 
- Ja pojade z Tobą. - odezwała się. 
- Ja też. - Ożywił się Malik. Ubrałam buty, tak samo jak pozostała dwójka. Pożegnaliśmy się jedyn CZEŚĆ i wyszliśmy. Marta prowadziła. Bo ja nie umiem, a Zayn widziałam pił piwo na naszym występie. Gdy dojechalismy na miejsce pobiegłam od razu do miejsca docelowego. Nie pukając weszła do mieszkania i przytuliłam dziewczynę. Siedział przy niej Bieber, uśmiechała się widziałam to. Ale jej oczy były przepełnione łzami. 
- Mania ty wiariatko. Jak ja i reszta się martwilismy, nigdy takiego czegoś nie rób.
- Przepraszam Misia, teraz jest okey, ale nie wracam do domu, nie dzisiaj. Jutro przyjde, i muszę z wami porozmawiać. - Wstała zeby przytulić się do Malika i Marty, ja przytuliłam Justina i podziękowałam mu ze ją pocieszył, ten mnie ścisną jeszcze bardziej.
- Tak wiem mała, jestem niezły w pocieszaniu ludzi. 
- I skromny z ciebie pocieszyciel. - Uśmiechnęłam się. Był uroczy, jego włoski, taki uroczy dziewietnostalatek wyglądający jak szesnastolatek. Staliśmy przytuleni przez dłuższą chwile, póki mój chłopak nie odchrząknął. - Jeszcze raz dziekuje. - tym razem podeszłam do Steva i pocałowałam go w policzek. Przecież to nic nie znaczący gest, a Zayn w momencie odwrócił sie i wyszedł, trzaskając drzwiami. Jest zbyt zazdrosny, to moja opinia o nim w tym momencie. Stev i Jus nic dla mnie nie znaczą.. no chyba ze przyjaciele.. jejku
- Okeya, to ja was zostawiam.. Marta mozemy juz iśc.. ? - Usmiechneła się i potrząsła głową. Pożegnalismy jeszcze raz wszystkich. 
- Co sie mu stało ? - Zapytala Marta. 
- Foch za małe gesty w strone chłopaków.. za podziękowanie. - zasmiałam sie. 
- Hahahahah, zazdrosny.. jak by Maciek to widział to też by taki był, ale zobaczysz przejdzie mu. - Zapewniała mnie. Ja o tym wiem, ale to nie znaczy ze bede musiała z nim porozmawiać. Tak nie moze być, no nie może. 
Wsiedlismy do auta, ja sprzodu koło Marty, a Malik z tyłu, wielce obrażony. W szybkim tępie podjechalismy pod dom, brunet wysiadł z auta i jako pierwszy wszedł do domu, gdy ja weszłam d domu ogłosiłam ze nic Mani sie nie stało. Jest bezpieczna. Wszyscy byli ucieszeni. Tylko Stylesa nie było w domu.. napewno sie kreci ze swoją dziunią.. jebaną dziwką. 

*Oczami Zayna* 
Wszedłem do domu wkurzony. Tak jestem zazdrosny, ale kurwa ona go pocałowała w policzek, a z Bieberem przytulała się z około 15 minut. No szlak mnie trafił jak to widziałem.Zły poszedłem od razu na góre, nie za bardzo mi sie chciało wszystkim tłumaczyć co sie stało.. bo co mam kurwa powiedziec.. ' a wiesz An pocałowała Steva w policzek, wkurwiłem się'? Nie powiem tak.. Położyłem sie na łóżku, i chciałem zasnąc, ale ktos cicho pukając mi to nieumożliwił.
- Skarbie. - zaczeła.. teraz bedzie rozmowa.. eh.. Nie chce sie z nia kłócić, ale jeśli tak to bedzie wyglądało.. to ja nie wiem czy sobie z tym poradze.

--------------------
Troche krótki, ale z powodu braku czasu.. nie moge dużo pisac.. ale ważne zeby był co niE?
Zaskoczyłyście mnie dziewczyny naprawde.. Mam nadzieje ze przy tym bedzie jeszcze wiecej komentarzy..Dlatego nie daje wam zadania co do komów bo ja nie zawsze się z tego też wywiązuje. Kocham was <3 
Część rozdziału pisała ze mną Marta :* 
Możecie do niej napisać na asku.....
http://ask.fm/pracus_288
A tu macie moj ask 
http://ask.fm/czekoladka277

sobota, 31 października 2015

Rozdział 54

*Oczami An*
 Obudziałam sie w swoim łóżku, ale samotnie. Wczoraj było pięknie, naprawde nie sądziłam że spędze taki dzien z moim chłopakiem. A to zakonczenie? Idealne. 
Obudziłam się przed siódmą, niestety mojego śpiocha nie było, a to była nowość. Wstałam, ale zamiast iśc zobaczyć do lustra jak wyglądam pobiegłam do kuchni za pieknym zapachem. Czyżby Harry coś pichcił? 
Na dole widziałam Niallera z Zaynem rozmawiających normalnie co mnie bardzo cieszy. Harrego przytulającego się z Manią przy piecyku. A reszta pewnie, albo śpi albo gdzieś ich wywiało. 
-Cześć ludzie. - Zawitałam. - Hey kochanie. - Dałam buziaka Zaynowi. Oddał, chciałam odejśc, ale mi się pozwolił chwytem za mój nadgarstek. 
- Nigdzie nie idziesz. Porozmawiaj z nami. - poparzył na Niallera i na mnie. Okey, dlaczego by nie, skoro chyba jestesmy nadal przyjaciółmi z Horanem. On moze zostać jak starszy brat, tak jak reszta. 
- Okey, to w czym wam przeszkodziłam chłopaki? - zatrzepotałam rzesami jak pusta laska. 
- Gadali o Tobie misia! - Wykrzyczała Mania. 
- Hm.. o mnie? Uuu co gadaliscie.. ? 
- Rozmawialismy o waszej nowej pracy. I o tym ze bedę musiał iść z Tobą, i Nial się pytał czy moze się zabrać z nami. Bo jak wszyscy pójdziemy a on nie to bedzie nudno. - Blondyn posłał mi swój biały uśmiech. Taki jak zawsze, taki jak wczesniej który był przeznaczony tylko dla mnie. 
- Moze iść. Jasne. Jeśli reszta nie ma przeciwko to czemu nie. Po za tym idziemy za dwie godziny, a ja wyglądam jak potwór. 
- Nie wygladasz głuptasie jak potwór, ale idz się szykowac. Marta z Maćkiem już tam są, bo coś tam. A my wybieramy się za półtora godziny. Wiec ruły. - dałam mu buziaka i pobiegłam na góre. 
Umyłam się, ogarnęłam. Makijaż, włosy. Ubrałam się w jakiś wygodne, ale eleganckie ciuchy. A dokładnie czarna sukienka, bluzka szara z napisem WORD i do tego zajebiste buty. Gotowa podkresliłam jeszcze mocniej oczy. Na dole widziałam już gotową Manie ubraną w bluzke z napisem TOKYO czyli jej ulubiony napis, rurki przedzierane i niskie glany, nie sądziłam ze sie tak ubierze do klubu, a ubiera glany gdy jest smutna i zła. Dziwne. 
- Mania co się stało? - zapytalam. Strasznie sie o nią martwiłam. 
- Nic. Idziemy już ? - pokiwałam głową na tak. Zobaczyłam Harrego w piżdzamie. 
- Harry idziesz? - zasmiał się wrednie. 
- Po chuy mam iść? - wredota to u niego żadkość. 
- Jejku mieliście wszyscy iść zeby nas 'pilnować' - pokazałam w powietrzu króliczki. - Ale jesli nie to sie pałuj, wredoto. 
- Nie martw sie nim, pokłociliśmy sie o jego głupote wychodzimy, Zayn się juz pewnie w tym aucie wkurwia. - mrugnełam i wyszłam razem z przyjaciółką. Wchodząc na tylne miejsca pasażera cmoknełam Malika w policzek, Mania siadła przy Zaynie gdyż nie lubie miejsca z tyłu. Jechalismy około 15 minut. Wysiadłam poprawiłam spódniczke i ruszyłam do Marty. Przytulilam sie z Maćkiem i złożyłam mały pocałunek na policzku przyjaciółki. Tak samo Mania. 
- Gdzie Harry? - Zapytał Maciek. Ciekawski on. 
- Nie ma go, wyparował. - odpowiedziała już wkurzona dziewczyna. 
- Co ona taka wredna, nie wiem nic. - Bronił sie brunet.
- Pokłocili się. - Posłałam mu uśmieszek. Złapałam ręke mojego misia i razem weszlismy do wielkiego budynku. Z przodu prezentował się jako biurowiec. A w środku wyglądał jak bogaty klub nocny. 
*Oczami Zayna* 

- Witam was bardzo serdecznie. W pierwszym dniu pracy. Ty - wskazała na Manie. - idziesz już do siebie przeierasz się i zachwile chce cię widziać za sceną. - Strirson nie obejrzała się nic nie zrobiła. Poprostu wykonała krótkie polecenie. - Nazywam się Mila mówcie tak do mnie, bo jesteśmy w tym samym wieku. Jest was tu 6 wiec sie powitajcie z resztą za sceną. W swoich garderobach macie ponumerowane stroje. Dzisiaj bedzie nam potrzebny numerek trzeci. Idzcie sie przebrać. Mania was pomaluje i pod uczy jak się macie malowac, kiedy jak i gdzie. Jak już bedziecie gotowe, popatrzcie na plan który leze. Jak macie co robić. Mam nadzieje ze jasno wyjaśniłam za trzy godziny macie być ustawione i nauczone na scenie. To wasza próba. Powodzenia laski. Chłopcy idziecie z nimi, czy idziecie za mną do baru. Przestawie wam chłopaków innych dziewczyn. - skonczyła swoją wypowiedz. Popatrzyłem sie na Macka, ale on jakby jej nie słuchając wybrał Marte. Rezygnując na poznanie nowych kumpli poszedłem w ślady mojej dziewczyny. 
To nie jest strój dla dziwki, pamietajcie :) 
An otworzyłam drzwi i popatrzyła na wszystkie stroje, podobały mi się, i jeszcze bardziej napewno bedzie mi sie w nich podobała Angelika, ale jak mam widziec ze ci faceci sie bedą na nią gapić jak pies na szynke to woda sie we mnie gotuje. 
- Kochanie ide sie przebrac. Spojrzeć na plan. Jeśli chcesz mozesz iśc spotkamy się za godzine za sceną. - Mówiła do mnie szukając czegoś, seksownie wypinając tyłek. 
- Nie rob tak, bo zostaniesz tu i teraz przelecona. - wyjrzała zza szafy i dziko sie uśmiechneła. Uśmiechnąłem się zadziornie. Widziałem jak sie przebiera, no bo po co sie ma przed mną kryt za tym parawanem. Podniecało mnie to wszystko, ale musiałem wytrzymać. 
Wyszła i wyglądała seksownie, aż chciałem ją przepieprzyć na stole. 
- Kochanie i co, podoba Ci się? - zapytała.
- Czy mi się podoba? - zapytałem, ale zamiast odpowiedzić, musnąłem jej wargi. Zamiast poprzestać na tym zaczeła mnie całowac. Ale kurwa ktos nam musiał przeszkodzić. Usłyszeliśmy ciche pukanie. 
- Dzień dobry zakochańce. Siora jak ty seksownie wyglądasz. - zaśmiał sie Maciek. Marta przebiła wszystko. Miała czerwony strój, seksowniejszy niż mój strój. Ponetnośc. Ale moja dziewczyna lepiej wyglądała. Wyszlismy wszyscy z małego pomieszczenia. My zostalismy zaprowadzeni gdzieś z  wysokim mężczyzną, a dziewczyny za ich nową szefową. 
Występ nie był jakoś interesujący, jesli chodzi o wszystkie dziewczyny. Najbadziej interesowało mnie to czy jakiś matoł patrzy się na mojego skarba. Widziałem ich wzroki na jej tyłku kiedy tańczyła. Maciek zaciskał pięści ze złości, w połowie przyszedł też Harry. Był załamany ze nie poszedł razem z Manią, chciał ją jak najszybciej przeprosić. Ale chyba troche przesadził z alko, było czuć. 
- Maciek, wyrwiesz zachwile tą barierkę. - NIe odpowiedział. - Maciek, kurwa ja też jestem zazdrosny, i jak bym mógł przypierdolił im, ale ogarnij się. 
- Sorry, już przepraszam. Gdzie Harry?
- NIe wiem. - Wtedy zobaczylismy że jest pod sceną.. o nie.. - Idziemy po niego ? 
- Musimy, bo inaczej go wyniosą z tamtąd ochroniarze. 

__________________________
Długo mnie nie było, a wy nie wypełniłyście prośby, a szkoda... :( 
Tym razem prosze o 3komentarze.. bo wiecej nie dajecie rady  

sobota, 10 października 2015

Rozdział 53

*Oczami Marty*
Gdy się dowiedziałam ze An bedzie burleską chciałam być szczęśliwa, bo pięknie tańczy i możemy zarobić. Ale pierwszy raz bedziemy śpiewali bez Play Becku nie wiem jak to wyjdzie.. Jeżeli Mania się zgodzi tez pracowac wtedy bedę się cieszyła, bo ona ma zajebisty głos. Nie mówi ze Angi nie ma go, ale lepiej tańczy.
Widziałam przez okno mine Zayna. Wiem że sie w niej zakochał i chce jej pomóc sie pozbierać po Niallu, choc po niej nie widać jakby sie przejmowała.. Malik jakoś bardzo nie był chyba o to przekonany, nie powiem Maciek jak się dowiedział chciał ze mną zerwać. Ale gdy zaczelismy chodzić razem na to wszystko to Macio sie przekonał choć nie szybko do tego. Wiem że ciężko zaakceptować że jego dziewczyna tańczy jako burleska.. bo nie którzy uważają że to jest burdel a nie bar wiec każdy ma swoje skojarzenia.
- Mania to co ? - chwile na mnie popatrzyła krzywo. Ale gdy się uśmiechnełam i zobaczyła szpilki leżace na wycieraczce moje z pracy dowiedziała sie o co chodzi.
- Aaa no tak napisałam już e-maila tam, kazali przyjść jutro. Mam nadzieje ze się dostane, ale boje sie Harrego. Wiesz wrócilismy do siebie... - zamysliła sie. - I wiesz on jest strasznie wybuchowy, zresztą ja też.
- Ej misia ja mu to wytlumacze pójdzie jutro z Tobą.
Zabrałysmy buty i zadzwonilismy tylko do chłopaków gdzie sa, dowiedzielismy ze Zayn z An pojechali na spacer.. Niall jest u tej swojej, a Liam, Maciek i  Harry i Lou w domku. Ubrałysmy kapciochy i szybko wyszłyśmy. Przy drzwiach chciałysmy wejśc od razu, ale otworzył nam Maciek. Wpadłam w jego ramiona. Nie widzieliśmy sie od rana.
- Hey kochanie, byłas w pracy ? - pokręciłam głową.
- Ide pojutrze razem z Angi. - wszyscy się spojrzeli na mnie. - Tak ona tez jest burleską, ale ona jest od tańca i choreografi.
- Hahaha już to widze, bedziecie trzy razy wiecej kręcić tyłkiem. Jestem ciekaw jak Zayn zareagował. Bo słyszałem ciche krzyki. - wypowiedział sie Harry przytulając do Mani.
- A własnie Mania dajesz.. Harry skoro wiesz co się tam robi to mamy dla ciebie niespodzianke..
- Zatańczycie mi striptiz ? - zaśmialismy się.
- Nie kochanie, ja tez bedę tam pracowała. Ale zanim zaprzeczysz... wszyscy bedziecie chodzić z nami jak chcecie do pracy. - Harry spojrzał się na nas.. potem na chłopaków.
- Em.. no okey. Byle byś wiesz nie zdradziła mnie, czy coś.. - przytulił się do niej, ale ona go odepchneła.
- Czy ty o coś mnie osądzasz.. - powiedziała tym powaznym tonem. Po czym pocałowała Harrego namietnie w usta. - Za bardzo cię kocham zeby ci takie cos zrobić...
Po rozmowie wszyscy się zebralismy do siebie, umówieni na długi wieczorny spacer. Kazdy znas musiał się jakoś cieplej ubrać. No i Maciek w miedzy czasie zadzwonił do Malika zeby wracali.

*Oczami Zayna*
Gdy dostałem telefon od Macka ze wybieramy sie wszyscy na spacer wieczorny An chciała od razu wrócić. Chodz karmienie kaczek nie było zbyt fajne chciałem zostać. Było dośc chłodno, a dziewczyna miała na sobie krótkie spodenki co mi wcale nie przeszkadzało.
- Jestesmy! O której idziemy ? - zapytałem krzycąc bo raczej nie widziałem ich w salonie. An juz poszła do siebie.
- Za 20 minut przed domem. - nie odpowiadając poszedłem po sweter tylko. Wybrałem dobrze pasującą bluze do spodni. Schodząc wszyscy byli ubrani. Liam który zamykał drzwi był ubrany w czarne rurki i czarny sweter z bransoletką na prawej rece. Lou i Harry byli ubrani tak samo.. Tylko że Lou miał napisane kocham Harrego...Liama...Zayna...Nialla i dziewczyny, a Styles miał napisane kocham Lou...Liama...Zayna...Niall i dziewczynki. Śmieszyła mnie ta bluzka, ale co sie nie robi dla przyjaciół. Nialla nie było podobno był u tej swojej..Ale nie jestem pewny. Ostatnio bywa smutny, martwi mnie choć wkurwił mnie na maksa. A ja dalej jestem jego przyjacielem. Pod drzwiami od dziewczyn stał Maciek ubrany w dopasowany sweter do spodni koloru białego i czarną chustkę. Dziewczyna obecnego brata mojej dziewczyny miała na sobie sweter jakiegoś odcienia czerwonego i spodnie. Nie dopasowali sie ubrania choć ładnie lub przystojnie wyglądali. Moja dziewczyna i Mania miały ubrane na sobie te same zielone ruski czy tam slimy, Stirson miała inny sweterek, a dokładnie taki niebiesi w którym wyglądała jak stara babcia, ale bluzka która znajdowała się pod nim wyglądała atrakcyjnie. A moja dziewczyna bardzo, ale bardzo się do mnie dopasowała biały top i nie powiem, ale tak samo brzydki sweter tak jak Mania. 
- To gdzie się wybieramy? - zapytała ciekawa Mania łapiąc Harrego za rękę. 
- Przed siebie ludzie, przed siebie. - tak samo jak reszta par złapałem moją dziewczynę za rękę. Chce aby ta noc była wyjątkowa. 

*Oczami Angeliki* 
Chodzilismy około 4h. Gdy doszliśmy do nieznanego parku okazało sie ze tam są koce i leżaki. Pokazywali jakiś piekny koncert fontan. Ja z Malikiem zajeliśmy koc, lub hamak to było bardzo podobne, a reszta pozajmowała leżaki albo tak jak my to cos. Zegarek na moim telefonie wskazywał równo z północą. 
- Zayn! Mam nadzieje ze tego nie zaplanowaliście? - potrząsnął głową. - Ale nawet jesli to jest pięknie. Ty i Ja, nasi przyjaciele i koncert. Tak mogłabym zostać wieczność. Nie przejmować się zadnymi problemami. 
- Kochanie ty nie masz problemów, a jeśli to zapomnij. Teraz liczymy się MY! - Zaakcentował ostatnie słowo i namiętnie zaczął mnie całować. Po kilku godzinach całowania się, śmiania przytulania i oglądania usnełam. Byłam wykończona dzisiejszym dniem. Za dużo się działo. Jutro bedzie pierwszy dzień kiedy zaczne swoją prace. Słyszała też ze Mania sie zgodziła. A chłopcy.. jak to oni troche pozrzędzili, ale w końcu bedą z nami chodzić. Nie muszą sie niczym przejmowac. Przynajmniej ja nie jestem w stanie zdradzić Zayna w jakikolwiek spósób. Nie chce zranić go tak samo jak zranił mnie Niall. 
--------------------
NIESTETY jest krótki, ale ostatnio mam dużo obowiązków :( 
Mam nadzieje ze bedzie coraz wiecej komentarzy i coraz wiecej czytelniczek. 
Jestem ciekawa jak potoczy się dalej czy An bedzie zdolna do zranienia Malika, czy Niall bedzie chciał wrócić.. a moze się okaże coś ciekawszego nie mającego w ogóle współnego z historią naszych bohaterów.. a co z innymi chłopakami.. ? 
DOWIECIE SIĘ TEGO CZYTAJĄĆ NASTĘPNE CZĘŚCI. 
5 KOMENTARZY = 54 ROZDZIAŁ 

czwartek, 24 września 2015

Rozdział 52

*Oczami Zayna* 
Wtedy gdy graliśmy poczułem że jesli dostane zadanie by ją pocałowac to sie zakocham. Zakocham tak że juz nic mi nie przeszkodzi. 
Własnie gdy o tym myślałem zrobiłem się strasznie spiący i podziekowałem za gre. W tym samym czasie Angelika tez sie zegnala z każdym buziakiem w policzek. Po zwykly buziaku juz zapomniałem ze nie byłem u siebie w domu tylko u dziewczyn. Nie miałem głowy gdzie ide, chyba za duzo wypiłem.. tak chyba tak... gdy połozyłem sie w sypialni tyle ze nie jestem pewnien do kogo ona nalezy.. poczułem woń moich ulubionych damskich perfum. Obróciłem sie i zobaczyłem przed sobą płec piękną. 
- Co ty tu? - zapytała chyba alkohol tez dzialał w jej nerwach bo nie krzyczała. 
- Chyba się pomyliłem z pokojami, przep... - uciszyła mnie ręką. 
- Mozesz tu zostac, jeśli chcesz nie przeszkadzasz mi. - połozyła się koło mnie. - ale jak mnie dotkniesz to dostaniesz. - Taaa chciałem jej opowiedzieć ze jak ją przytule to sama się do mnie przytuli, ale wole się nie odzywac. Dałem jej buziaka na dobranoc i odpłynąłem ona chyba tez. Moja kochana piekna Angelika. Kocham ją. 

***
Wstałem o koło godziny... OMG jest trzynasta. Koło mnie leży piekna postać, w której sie zakochałem. Teraz to wiem. Musze jej to jakoś powiedziec. Wyszedłem z łóżka nie budząc królewny. Zamiast się przebrać bo mialem bokserki z Calvina i nic wiecej poszedłem sie napić i wziąść tabletke. Na dole siedzili, a raczej leżeli wszyscy. Dziwnie to wygladało. Jedyna osoba ktorej nie było to Niall. Pewnie jest u tej swojej nowej. Dalej nie potrafie uwierzyć w to co zrobił. 
Wziąłem tabletke popiłem i zabrałem się za robienie śniadania. Zrobiłem kolorowe kanapeczki, nie jestem utalentowany co do gotowania. Sory! Wziąłem tace, połózyłem na niej śniadanie. Sok pomarańczowy który znalazłem w lodówce, tabletki przeciw kacowe i wode. Wszystko doniosłem do pokoju gdzie spałem. Chciałem żeby ona się poczuła wyjątkowa. Odłożylem tace na szafke nocną i zacząłem delikatnie ją budzić. 
- Skarbie wstawaj! - nie chciała wstawac. Siadłem na nią okrakiem i zacząłem gilgotać. Lecz dalej sie nie ruszała. Miałem szanse poczuć jej usta. Tak bardzo ją pragnąłem, ale nie mogłem przynajmniej nie teraz. - Mam śniadanie! Zaraz Angeliko pójde po wiadro z wodą. - znowu zacząłem krzyczeć. 
- NIEEE misiu jeszcze chwile. 
- Nie misiuj mi tu, tylko wstawaj. - jest wreszcie wstała, jestem najlepszy. 
- Nienawidze cię. - pokazała mi środkowy palec. Spojrzała na zegarek i spowrotem sie położyła no nie.. - kurwa miałam dzisiaj iśc na rozmowe kwalifikacyjną. Ale chyba już nie mam tej pracy, spóźniłam się. - zrobiła smutną minke. Wstała, ale ja ją zatrzymałem.
- Śniadanie najpierw kochana. Nie smutaj, zachwile cos załatwimy z tą rozmową, okey? Chodz przytule cię. - dziewczyna pokiwała główką, a ja rozłożyłem ramiona, wpadła w nie. Potem wziąłem jej telefon, gdy się kąpała i zadzwoniłem do tej firmy. Załatwiłem jej tą rozmowe kwalifikacyjną na godzine 16. Bedzie ostatnia. 
- Dobra mozesz teraz ty iśc, ja ide na dół zobaczyć jak to wszytko wygląda. - patrzyłem na nią jak w aniołka. 
- O 16 zawoze cie pod firme w sprawie pracy. - uśmiechneła sie szeroko. 
- Dziekuje. - przytulilem ją była Ubrana w jakies zwykłe spodnie i bluzke, ale wyglądała i tak pieknie. Japierdole Malik ty osle. 

*Oczami Angeliki* 
Dzięki Malikowi obudziłam się o 13;30, niestety spóźniłam się na rozmowe, ale dzieki brunetowi moge jeszcze raz do niej przystąpić. Chce miec tą prace. Gdy zchodziłam do salonu, po drodze minełam Manie z Harrym.. miziali sie, czyli to znaczy że o kurwa sa razem nadal. Uf to dobrze. Potem Marte z Maćkiem którzy szli do warsztatu. Następnie reszta chłopaków pożegnali sie ze mną, z wymówką że idą gdzie. Ale nie koniecznie im wierzyłam. Zostałam sama z Malikiem, cieszy mnie to bo chyba coś do niego czuje. 
Po godzinie czternastej poszłam wziąść prysznic, wszyscy wyparowali z domu, a Zayn poszedł po jakieś rzeczy do domu. Ja za to spędziłam 30 minut w wannie. Miał być prysznic, ale musiałam sie zrelaksowac. Potem gdy usłyszłam że brunet jest w domu, stwierdziłam ze sie zaczne ubierac. MIałam juz uszykowany strój. To znaczy prawie, ubrałam na siebie czarną sukienkę i dziesieciocentymetrowe szpilki. Weszłam do salonu, a tam idealny mężczyzna stojący do mnie tyłem w czarnych spodniach, dośc eleganckich, ale nie przesadniei białą koszule. Do tego jakieś sportowe buty, dzieki temu strojowi wygląda bardzo dorośle. No nie powiem wyszykował się. 
- Ale przystojniak z Ciebie, panie Maliku. 
- Ale slicznotka, z panny Strow. - posłałam mu usmiech. - To co gotowa? 
- Jasne. - Po wyjściu, zakluczyłam drzwi i ruszylismy do auta. Po drodze trwała cisza, ale nie niezreczna, normalna. Taka bezstresowa. Ale Zayn ją przerwał. 
- Bedziesz pracowała jako kto? - byłam sie mu powiedziec, ze bedę Burleską. Pomysli że zostane dziwką tańczącą na ruze, ale tak nie jest. 
- Emm.. dowiesz się sam. Jak tam wejdziemy. - posmutniałam. Ale mnie się zawsze podobało tańczenie na scenie, zawodowo. W stroju, ale dziwkarskim, tylko krótkich miniówach i w ogóle. To nie jest nic złego. Gdy dojechalismy towarzyszowi zmieniała się mina. Nie odezwałam sie, wziął mnie za ręke i poszliśmy razem. Pod gabinetem Zayn patrzył na scene która była widoczna. Widziałam w jego oczach ze jest zły, ale nie jestem pewna na co. Pusciłam jego rekę i weszłam do gabinetu, usłyszałam coś, ale nie jestem pewna czy miałam to usłyszeć. "Nie powodzenia" 
- Dzień Dobry Angeliko Strow, jak sie pani miewa? 
- Bardzo dobrze, przepraszam za to wielkie spóźnienie. 
- Nic się nie stało, chciałbym usłyszeć twój głos i zobaczyć jak tańczysz, nasz klub ceni sobie naturalnośc w głosie, a nie śpiewanie z Play Beku. Dlatego gdy dostalismy twoje zgłoszenie chcieliśmy ciebie posłuchac. 
- Dobrze gdzie mam sie udać? - bałam sie, bo śpiewac to chyba nie potrafie. 
- Prosze stanąc na scenie, zacząc najpierw tańczyć jakiś własny układ. - tak jak powiedział. Tak zaczełam. Pasował nawet do tanczenia w barze. Gdzie w publiczności widziałam Zayna. Musze z nim porozmawiać. - Teraz prosze zaśpiewać piosenkę - Wziełam jakąs którą kochałam lub lubiłam bo bylo ich pełno. Z tego filmu własnie wzieło mi sie być burleską, ale dbajaca o siebie. Christina Aguilera - Something’s Got A Hold On Me. Szło mi świetnie. Tak przynajmniej myslałam. Mam bardzo podobny głos do tej dziewczyny. 
- Japierdole. Wiem ze nie moge przeklinac w pracy, ale jest pani niesamowita. Prosze ma pani klucz do przebieralni, garderoby własnej. Widziamy sie jutro o 15 tutaj. Dziewczyny pani wszystko wyjaśnia. O i prosze numer do kobiety która pracuje tu już rok i jest tez tak zajebista jak pani. - podał mi rząd cyferek.. gdy pokazało mi się w telefonie numer rozpoznawalny nie uwierzyłam. Marta tez tańczy. 
- Dziekuje, dozobaczenia jutro. - gdy zeszłam ze sceny rzuciłam sie na Malika. - Kocham cię rozumiesz, dzieki Tobie mam ta prace. I Marta tez pracuje tu, ogarniasz? 
- Ta tez się ciesze... - pociągnął mnie w strone auta. Nadal nie rozumie o co chodzi. 
Dojechalismy do domu własnie w niezrecznej ciszy. Musze z nim porozmawiać. Odkluczylam drzwi i Malik sobie poszedł nawet nie żegnając się ze mną, super. Weszłam do mieszkania a tam dziewczyny. 
 - Ej co jest? 
- Nic.. Marta ja cie uwielbiam, jesteś burleską i nim mi nie powiedziałas? - dziewczyna się szeroko uśmiechneła. 
- Tak przepraszam ale nie jestem na czesto bo nie mam tam kolezanek. Kocham to robić, ale nie śpiewam tylko tancze. 
- Ja śpiewam i tancze, ogarniasz.. teraz ty Mania zatrudnij sie. Bede wam wymyślała tańce i bedzie w spólnie pracowac. 
- Musimy to uczcić. A gdzie masz Malika? - już posmutniałam. Włąsnie gdzie ja Go mam. 
- Własnie dziewczyny wróce zachwile musze z nim porozmawiac. 
Wyszłam z domu i zachwile znalazlam sie przy drzwiach moich sąsiadów. Otwarł mi własnie on. Przywitałam sie i poszłam za nim. 
- Malik kurwa zatrzym się. O co chodzi? Przeciez było okey rano. 
Nie odzywa się chyba mnie rozjebie. Zatrzymałam się przed jego drzwiami. Zamknął mi je przed nosem, o nie tak nie bedzie. 
Weszłam trzaskając drzwiami, ujełam w dlonie jego głowe. I zrobiłam to pocałowałam. Ale on tego nie odwzajemnił. 
- Japierdole Malik nie rob nigdy takich fochów. Powiedz że mnie nie chcesz, a odejdę. Nawet z niewiedzą co ci zrobiłam. Kocham Cie i nie potrafie przestac o tobie mysleć, kiedy jesteś na mnie zły. 
- Ja ja jestem zły bo pracujesz w takiej PRACY. Kurwa kocham cię tak samo, ale nie pozwole żeby inni cię dotykali i patrzeli na twój sekswny tyłek w barze. Nie moge sie z tym pogodzić. 
- Kochanie nie martw sie jestem kobietą dbającą o siebie, i razem z dziewczynami bedziemy na siebie uważały, jeśli chcesz mozesz przychodzić na moje zmiany z chłopakami. Z tego co wiem Marta tak robi z Maćkiem. I Harry też tak bedzie chciał. Okey? 
- Okey. Niech bedzie. Teraz moge już powiedzieć że jesteś moja. Tylko moja. - Pocałował mnie zachłannie, ale z nutka delikatności. Zakochałam się i mam nadzieje ze tak już zostanie. Niall to przeszłość, mozemy być przyjaciółmi. 

_--------------------__-------------__________-------
Dobra laski.. jest rozdział :)) 
4 komy = next :) 


sobota, 19 września 2015

Rozdział 51

*Oczami An*
Gdy tylko ich zobaczyłam, łzy zaczęły cieknąć strumyczkiem. Nie panowałam nad tym. Uzbierałam w sobie energie i pobiegłam przed siebie.. To było.. to było okropne. Niall już były mój chłopak mnie zdradził. Znowu.. znaczy wtedy przypadkiem i to nawet nie zdrada. Ale zrobił to i nawet odwzajemnił. Wiem że przesadziłam wtedy z alko, ale nie zrobiłam nic złego. Czasem się ludziom zdarza, a on.. on też raz był pijany i robił głupoty to się nie czepiałam. Ale teraz było za dużo. 
Biegłam ile sił w nogach. Już dzisiaj zbieram walizkę z jego pokoju i wynoszę się z powrotem do mnie. Nie mam sił na nic. Czy go kocham? Po tym co zrobił moje uczucie gaśnie. Prawdopodobnie on już mnie nie kocha. Nawet gdy czytałam przypadkowo jego kartkę z pamiętnika, to pisał że poznał dziewczynę. Zakochał się w niej, ale mnie nadal kocha, ale nie jak dziewczynę tylko jak przyjaciółkę. Łzy na samą myśl przyspieszyły z spływaniem. Co prawda moje uczucie też do niego gaśnie, ale zostanie mi taka rana. Gdybyśmy się pogodzili i zerwali w rozsądku i zgodzie. Może bym mu jeszcze wybaczyła, ale nie powiedział mi tego. 
Siadłam na ławce gdy pierwszy raz przyjechałam do Londynu. Piękne miejsce, niestety zaczął padać deszcz. Gdyż nie miałam siły na dalsze biegnięcie zasiadłam wygodnie, opierając się o drzewo z tyłu. 
- Dlaczego uciekłaś? - usłyszałam znajomy głos. - Wołaliśmy Cię. - Przytulił mnie do siebie. Tak bardzo tego potrzebowałam. 
- Ja ja nie wytrzymałam tego widoku, że mój... były chłopak całuje sie z inną na moich oczach nie przerywając tego. - Mówiłam przez płacz. - Moojjje u-czuuu-cie do nie-gooo gaśnie, ale to nie znaczy ze mielismy się rozstać w taki perfidny sposób. Jaaa w-tt-eee-dddy nie ch--ciałam się tak mocno najebać.. To był  m---ój sł-aaaaby punkt z paru lat. Co jaaa tak-iiieeggo zroo-biłam? - poczułam kolejne ręce na moim ciele. I bardzo znany mi zapach. 
- Ej mała Niall to dupek.. myyyy. - Przeciągnął na chwile. - My wiedzielismy ze on ją poznał. Mówił nam że nie wie jak przerwać wasz związek. I że jak może pójdziecie na imprezę to to minie mu. A stało sie jeszcze gorzej, był na ciebie zły że oprowadziłaś się do takiego stanu. Wtedy na występnie gdy przytuliłaś się z tym chłopakiem Horan był wkurwiony, ale nie chciał robić ci wyrzutów że masz kolegów.. - spojrzałam im w oczy. To co powiedział Malik wkurwiło mnie, nie powiedzieli mi, ale może chcieli dobrze. Nie mam prawa być na nich zła. 
- Przepraszamy cie skarbie. Jesteś dla nas ważna. Tak jak pozostałe dziewczyny. Chodź Marta i twój brat przyjechali. Chcą się dowiedzieć co sie stało. Że byłaś w gazecie. - uśmiechałam się na samą myśl o przyjeździe mojego brata. Potrzebowałam go teraz. Weszliśmy do salonu gdzie gdzie siedzieli już wszyscy. Mocno przywitałam się z przyjaciółką i bratem. 
- Teraz proszę mi to młoda panno zacząć się tłumaczyć.. - odezwał się tym swoim udawanym poważnym głosem Maciek. Cichutku się zaśmiałam. Chciałam coś powiedzieć, ale Harry mnie wyprzedził. 
- Najebała się podobno na imprezie i zaczęła dziko tańczyć na stole, potem Horan chciał o nią zawalczyć z takim gościem, ale mu przydupił. Potem on ją zdradził i koniec tego dobrego. - popatrzyłam mu w oczy nie wierząc w to co powiedział. Maciek i Marta też patrzyli na mnie tym nie dowierzającym wzrokiem. 
- To.. to wszystko niestety prawda.. - mina Marty i Maćka się zmieniła w mgnieniu oka. Dziewczyna do mnie podeszła. Najpierw powiedziała, raczej nakrzyczała, a następnie przytuliła. 
- Ciebie popieprzyło żeby się najebać.. żeby podrywać innych typów, żeby tańczyć na stole? Pojebało? Chyba tak. A co do Nialla.. ja ja też wiedziałam.. i Maciek to już było trochę dawno. Ale ja już sobie z nim porozmawiam. - przytuliła i zakończyła wypowiedz. Wszyscy zrobiliśmy wielkiego HUGA. Lou poszedł zrobić herbatę, a ja puściłam muzykę. Wraz z Martą, Manią i resztą dziewczyn pomogły mi sie spakowac do konca. Chce już mieszkać u siebie. Jest nas teraz tam 3 czyli ja Mania i Marta. A Bella się jeszcze zastanowi czy bedzie chciała przynamniej przez jakiś czas zamieszkać z nami. Mamy jeszcze dwa pokoje wolne. 
Gdy skończyłyśmy do domu wszedł Niall. Zatrzymałam się, ale zaraz gdy na mnie spojrzał wyszłam za drzwi, a Zayn i dziewczyny za mną. Chyba coś miedzy nami będzie.. oczywiście nie że od razu, ale mnie się zdaje ze Zayna do mnie ciągnie. Tak wiem jestem fest skromna. Weszlam do mieszkania i zostawiłam walizki w wejsciu, poleciałam tylko do łazienki siku. 
- Zachwile przyjde. - gdy wrociłam u nas byli wszyscy dokładnie wszycy. Nawet on... sławny przyjaciel i mój były chłopak Niall Horan. Kurwa. Usmiechnełam się do wszystkich i wszyscy odwzajemnili nawet Niall.. Postanowiłam że zrobie coś dobrego. 
- Ktoś idzie mnie pomóc zrobić coś zjeść chyba ze nie chcecie.. ? - wszyscy wzrócili wzroki na mnie. 
- Ja ide. - odzwał się Horan.. i tak musze z nim porozmawiać. 
- Nie bo ja ide. - następnie się odezwał Zayn. 
- Nie bo ja? - zapytal raczej Harry.. - ja ide bo ja umiem gotować, a wy nie. - zaśmiał się krótko. 
- Dobra idzie ze mną... - zastanawiałam się szybko.. - hm.. Lou albo Liam... nie. Mania nie.. o wiem! - wykrzyknęłam... - Maciek kochany braciszku idziemy już. 
On nie chciał za bardzo wiedziałam o tym bo jest łamagą która do kuchni nie powinna wchodzić. Pokrecił przecząco głową i przybił piętke z Malikiem. Ten wstał i pociągnął mnie za ręke. 
- Ja pojde z Toba zawsze. - jego piękny uśmiech.. jego piękne oczy.. on jest taki seksowny. Japierdole Angelika co się z Tobą dzieje. Chyba sie zakochałam i to nie teraz, ale.. tak jak byłam z Horan też już mi się podobał, ale kochałam Niallera. 
- Na co macie ochotę misie?! - Krzyknełam z kuchni, na tyle głośno aby mnie usłyszeli. 
- Coś dobrego! - odkrzyknął chyba blondyn. Postawiłam wszystko co miałam w domu na blat. Wymienilismy się spojrzeniem z Zaynem i razem powiedzialiśmy to samo. 
- Naleśniki!! - obydwoje krótko sie zaśmialiśmy. Gotowaliśmy je o wiele dłużej niż miało się to odbyć, ale Zayn naprawdę się nadaje się do kuchni.
- Dobra idź rozłóż talerze i widelce, zawołaj ich a ja nakładam. – Brunet się uśmiechną i odszedł. Gdy szłam z patelnią przy stole już wszyscy siedzieli. Cieszył mnie widok wszystkich uśmiechniętych buziek kiedy ja bylam smutna. Mam nadzieje że miedzy mną a Niallem będzie dobrze, przynajmniej jako przyjaciele. Nie chciałabym go stracić. Jestem na niego wkurwiona za to że mi nie powiedział że mu przeszło, ale nie mogę winić siebie za to. Moje uczucie też by zgasło jeśli bym się zakochała w kimś innym.
Gdy zjedliśmy stwierdzili chłopcy że idą na impreze. Dostałam od każdego buziaka w policzek tak jak zawsze za podziękowanie. Nikt nie był zazdrosny. I każdy z nas się zebrał do domu. Nie mieszkaliśmy od siebie daleko, nawet aż za blisko, bo z mojego okna u góry da się przejść po drzewie do okna Louisa. A obok okno pięknisia.
- A ty nie idziesz? – zapytała Mania.
- Nie musze sobie odpocząć po ostatnim wybryku. – uśmiechnęłam się do niej ciepło.
- To ktoś z Tobą może zostanie, chcesz?
- Nie na pewno chcecie się zabawić. – jednak fajnie by było gdyby ktoś został. – A ja nie chce wam przeszkadzać. Poczatuje z ludziami z polski, albo coś. – przecież nie musze im tego mówić. I tak nikt nie zostanie.
- Ale będzie Stev i Justin.. chodź. – Nie chce.. ludzie
- Mam pomysł zaprosimy tutaj chłopaków i urządzimy małą posiadówke, przy butelce, PSP i takie tam, co wy na to? – Zaproponował Zayn. Uśmiechając się do mnie słodko.
- A czy Justin nie jest za młody?
- Ma już prawie 18 lat, troszkę minęło. Chyba za 3 miechy będzie pełnoletni, i tak już pali… Znaczy no tak raz na jakiś czas.. – odezwał się zakłopotany. – Nie chciałem go ujawnić. -  odwrócił się.
- Dobra to ja ide zrobić coś do żarcia, albo zamówmy pizze, alko mam w barku u góry na kod znam go tylko ja i Mania wiec nie ma szukania i kombinowania.
Gdy wszyscy się szykowali ja z Manią poszłyśmy po alko. Miałam tam tez trawke i prochy, ale nie chciałam ich brac, nikt oprócz nas dwóch nie musi wiedzieć ze od czasu do czasu dla siebie biore. Nie chce trafić na odwyk.
Wszyscy się zeszli, przywitałam się wielkim Hugiem z Bieberkiem i Stevem. Dawno ich nie widziałam. Na początku pojedliśmy i chwile pogadaliśmy, potem tańczyliśmy aż doszło do bójki miedzy Marlowe a blondynem. Dowiedział się niestety co mi zrobił Niall. Ale wszystko na szczęście skończyło się dobrze. Zaczeliśmy grac w butelke, a skonczylo się na tym że wylądowałam w sypialni z Zaynem. Nic nie zrobiliśmy, tylko mnie pocałował na dobranoc i usnęłam. On chyba tez. 

1452 WYRAZY kocham was laski mocno, przepraszam ze tak późno, ale chora jestem i czuje się jakby po mnie przjechał walec. J CQHOUDYVGWOSFYUV NIE PODOBA MI SIĘ następny rozdział będzie gdy 
4 KOMENTARZE  = ROZDZIAŁ 52